piątek, 15 czerwca 2012

Miał być blog hobbystyczny ;-)

To miał być blog hobbystyczny, ale nie mogę się powstrzymać przed pokazywaniem innych rzeczy :P

Elka na procesji Bożego Ciała, może się moja nastolatka nie obrazi, jak ją tu pokażę? Na wszelki wypadek jej nie powiem.


 Jedyna prawdziwa w naszym domu kibicka, meczy co prawda intensywnie nie ogląda, ale za to ma 2 tematyczne koszulki, kupione za własne kieszonkowe:


Trzymajcie kciuki, dziewczyny biorą jutro udział w dziecięcym maratonie rowerowym :-)
Emilka będzie miała utrudnione zadanie, dzisiaj przesiadła się na nowe szkła. 
Miałam nadzieję, że po roku noszenia okularków nastąpi poprawa, niestety poprawy brak a ze względu na inne niepożądane okoliczności, musieliśmy jej zmienić szkła na jeszcze mocniejsze. Właśnie przyzwyczaja się do +5 rok temu miała +4 - oby to nie była prawidłowość i za rok nie było +6 (tfu, tfu).



A żeby nie było zupełnie niehobbystycznie to wrzucam zdjęcia brązowych sutaszowych kolczyków, spontanicznie wykonanych i bez żadnego projektu, poszłam na żywioł i jakieś takie dziwne mi wyszły ;-) 


czwartek, 7 czerwca 2012

Lenistwo świąteczne

Czas dziś bardzo leniwie płynął. Robótek nie tknęłam, za to wyżywałam się trochę fotograficznie.
Na początek na procesji, na którą moja młodsza córka nie mogła się doczekać.
A po południu na ogrodzie. Efekty poniżej.

Boże Ciało w skrócie telegraficznym:

Ostatnie przymiarki do sypania:


Sypanie:


 Uzupełnianie kalorii po sypaniu:



 Uzupełnianie płynów:


 Zasłużony odpoczynek:









poniedziałek, 4 czerwca 2012

Robota idzie do przodu

Chodzi oczywiście o bransoletkę, którą postanowiłam zrobić.
Męczę się nad nią już 4 dzień... głównie z braku czasu a częściowo dlatego, że ciągle mam małego pomocnika kręcącego się obok.
Przy dobrych wiatrach do końca tygodnia może uda mi się skończyć.
Nie mam pojęcia jak inne dziewczyny 'robiące' w sutaszu tyle pięknych dzieł tworzą... chyba mają jakąś dłuższą dobę ;-)





Niebieskie, chabrowe...

Raz robiłam kolczyki na zamówienie siostry.
Wymagań nie miała zbyt dużych a w zasadzie podobne do mojej córki. Interesował ją tylko kolor (na szczęście nie różowy ;-). Miały bić niebieskie. Daje to duże  możliwości więc nie mogłam się zdecydować, co jej się spodoba i zrobiłam 3 pary :-)
Tym, które wybrała nie zrobiłam niestety zdjęcia, ale pozostałe dwie mam w domu:




Widzę coraz więcej niedociągnięć w tych pracach i staram się je poprawiać. Na pierwszy ogień poszły żyłki, nie mogą być tak widoczne :/
Te drugie wyszły mi dosyć nierówne, jeden większy od drugiego. Na uszach to się nie rzuca w oczy, ale mnie osobiście denerwuje więc staram się więcej tego błędu nie popełniać i na bieżąco korygować, jeśli coś nie wychodzi. A zapomniałabym dodać, że te drugie kolczyki zrobiłam wzorując się na kolczykach z blogu Sutasz Anny - trochę mnie skręca z zazdrości jak oglądam cuda wychodzące spod jej palców, czy kiedyś będę potrafiła takie cuda robić?

sobota, 2 czerwca 2012

Ambitnie

Zabrałam się 2 dni temu za pierwszą bransoletkę. Może niedługo pokażę efekty.
Dzisiaj znów jedne z pierwszych kolczyków. Widać już, że lubię pomarańczowy i fiolet?



Podsumowałam sobie dzisiaj swoją radosną twórczość, przeglądnęłam wyroby które mam w domu i jestem rozczarowana. Bardzo lubię dłubać przy sutaszu, staram się robić wszystko starannie a nie widzę postępów, Ciągle sznurki nie wychodzą tak prosto jako powinny, żyłka się plącze a robota idzie bardzo powoli. 
Moja 5 letnia córka robi większe postępy, dziś zrobiła mi parę kolczyków (nie z sutaszu, igły jej jeszcze nie daję do ręki). Obserwowałam ją ze zdumieniem,  oglądnęła jakie mam koraliki, narysowała sobie projekt i do końca się go trzymała! Oczywiście pomogłam jej z drucikami, ale projekt i nawlekanie było całkowicie jej a moje delikatne sugestie odnośnie projektu zostały zupełnie zignorowane :-). Jeśli odziedziczyła zdolności manualne po mojej teściowej, to jestem pewna, że niedługo piękne rzeczy będą spod jej palców wychodzić.